Każdy ma jakieś swoje prawdy życiowe. Ja chyba jeszcze
jestem za młoda, by kategorycznie stwierdzić iż któraś jest definitywnie i
niezaprzeczalnie moją jedyną i najważniejszą. Niemniej jednak, zdarza się iż
czasem dochodzę do niektórych poprzez życiowe perypetie i wówczas staram się
zapamiętać, ale wiadomo… pamięć bywa ulotną. Zatem z tych, które są ważne i istotne!
- Nie należy mieszać alkoholi.
- Asi nie wolno czystu wódku
-W domu warto mieć wodę od ogórków
- Ziemniaki, które wypuściły pędy, można zjeść nadal. Tylko bez pędów.
- Bieda potęguje kreatywność
- Jeśli nerwowo zastanawiam się, czy zamknęłam drzwi od domu – tak, zamknęłam.
To czynność, której się nie pamięta. Żelazko też wyłączyłam.
Gdy jednak myślę o prostownicy, na bank wciąż grzeje!
- Nie potrzebuję kolejnych pierdół do mieszkania, tylko dlatego, że jest w cudowne sowy, kotki albo liski. (ale pościel może być. Kubeczek też)
- Kiedy kolejny dzień nie widać kota, może być zamknięty w szafie lub w wersalce.
- Jeśli nerwowo zastanawiam się, czy zamknęłam drzwi od domu – tak, zamknęłam.
To czynność, której się nie pamięta. Żelazko też wyłączyłam.
Gdy jednak myślę o prostownicy, na bank wciąż grzeje!
- Nie potrzebuję kolejnych pierdół do mieszkania, tylko dlatego, że jest w cudowne sowy, kotki albo liski. (ale pościel może być. Kubeczek też)
- Kiedy kolejny dzień nie widać kota, może być zamknięty w szafie lub w wersalce.
Tak, na razie to chyba tyle, choć zapewne jest ich więcej. Dużo więcej. Te są
jednak dość istotne, a biorąc pod uwagę przygody nocą i dniem podczas minionego
weekendu, pierwsze dwa muszę sobie
zapamiętać definitywnie, wyryć i przestrzegać. Wam też gorąco polecam ;)
W tym tygodniu jestem w pracy sama. Samotność jednak nie
doskwiera, a czytelnicy dopisują. Praca idzie wzorowo, niespodziewanie wręcz
jak na poniedziałek. Napisałam 10 zaległych relacji ze spotkań DKK, zrobiłam
porządki i wyszorowałam podłogę. W całej bibliotece unosi się delikatny,
cytrynowy aromat, a ja odbieram telefony z pytaniem, często na jednym wdechu: „czydziśotwarte,noboferie”.
Serialowo wróciłam na chwilę sentymentalnie do „Gilmore
Girls”, bo pamiętałam iż kiedyś lubiłam ogromnie, a wczoraj z A. znaleźliśmy w
czeluściach Internetu odcinki „Czterdziestolatka”. Kurcze, odlot! Polecam takie
nostalgiczne podróże. Warto. Zawsze.
Literacko chwilowo bez zmian, ale jeśli
tylko trafię na coś nowego i niezwykłego, z pewnością nie zapomnę, by zdać
tutaj krótką relację. Czasem rano patrzę przez okno i pijąc kawę z mlekiem
rzucam złowrogie zaklęcie: „zimo ić!” (pisownia celowa, potęgująca wrogość).
Obawiam się, że nie mam w sobie mocy Szeptuchy, ale wierzcie mi, staram się
mocno! I jeśli w lutym nagle zacznie świecić słońce, wyjdą kwiatki, na
drzewach pojawią się pierwsze pąki, a do okien zastukają dziobem bociany i cietrzewie – wiecie komu dziękować! J
Ale, że czystu wódku nie wolno? Charliego to zawsze ratuje. Mieszanie się zgadza, a prostownicy nie używam bom łysy :)
OdpowiedzUsuńAha i na głodnego nie wolno spożywać trunków wszelakich, bo odporność słabsza (co prawda ekonomiczniej się wchodzi w stan upojenia, ale też nie o to chyba chodzi) :) Pozdrawiam z mroźnego Krakowa
No nie mogę czystej... Kolorowe wchodzą pięknie, a jeden kieliszek czystej czuję do końca imprezy i nie jest to przyjemne odczuwanie ;)
UsuńPozdrawiam z bardzooo mroźnego Aleksandrowa Łódzkiego!!!!