piątek, 23 sierpnia 2019

Pół roku później

Nie było mnie tu pół roku. Co się wydarzyło? Ano, na telefonie ciężko tworzyć nowe posty, komputer stacjonarny sprzedałam, a mały notebook stracił swoją początkową prędkość. Oprócz tego, od 4 miesięcy nie udało mi się przespać ciurkiem dwóch godzin. Witek budzi się jak szalony, domagając wody, smoka, zmiany pieluchy lub wyczyszczenia noska. I kiedy dziś miał tylko dwie pobudki w nocy poczułam przez moment jakbym była w stanie przenosić wielkie kamienie i fruwać za oknem z motylami 🙂
W kwietniu przeprowadziliśmy się do większego mieszkania. I o ile cieszymy się z przestrzeni, o tyle brakuje nam ciszy i spokoju, który był niewątpliwą zaletą otoczenia kawalerki. Dzisiaj byliśmy odwiedzić na moment stare kąty, żeby ostatecznie przygotować lokal pod wynajem. Zrobiło się nostalgicznie... Uderzyły mnie wspomnienia, uśmiechy, radości i małe smutki. Pierwsze miesiące po przeprowadzce, zapachy, napisy na ścianach.. Godziny spędzone przy barze, leniuchowanie w łóżku, zielone drzewa za oknem. Jednocześnie poczułam jak bardzo chciałabym kiedyś mieć dom. Z dala od ulicy i zgiełku, z ogrodem i werandą, na której wieczorem mogłabym napić się aromatycznej herbaty.. 😊 Najważniejszym jednak obecnie celem, jest wychować moje dziecię na dobrego człowieka. By nie był tak kruchy jak jego mama, tylko radosny, tolerancyjny i odważny. Niech cieszy się z małych rzeczy, nie boi marzyć i działać. Wierzę zatem i planuję, a wszystko segreguję w tęczowe kieszonki. Z "może kiedyś" wykreślam może. Bo wtedy będzie bardziej.

Od dwóch dni Witek gaworzy. Śmieję się, że mówi do nas po chińsku 🙂 W ciągu trzech tygodni zrobił ogromne postępy. Siedzi, stoi, wspina się wszędzie i coraz odważniej eksploruje otaczający go świat. Chodzimy zatem na plac zabaw, gdzie fajnie jest pobujać się na huśtawce, dotknąć zielonej trawy, albo sprawdzić jak bardzo chropowate są pieńki. 



Mamy mnóstwo dylematów związanych z moim kończącym się urlopem macierzyńskim. Pojawiają się liczne pytania, z których na prowadzenie wychodzi to najważniejsze: Co dalej? Jeszcze dzisiaj nie wiemy. Ale chcemy podjąć decyzję, która będzie najlepsza zarówno dla nas, jak i dla naszego Synka. Dlatego notujemy, rozważamy i dyskutujemy. 
Zaczęłam znów czytać. Chwilowo nic konkretnego, bo zazwyczaj zasypiam po 10-20 stronach. Skupiam się zatem na poradnikach dotyczących wychowania "Bombelka", tudzież kryminałach i łatwych powieściach obyczajowych. Jeśli przebrnę przez kilka, podzielę się z pewnością tym, co warte uwagi. Tymczasem wracam popatrzeć jak Witkacy śpi. To jeden z moich ulubionych widoków. Tuż obok połonin, nieba za miastem i... widoków na przyszłość 😊

Pozdrawiam i.. do przeczytania! 😉

Właściwie chodzi wyłącznie o to, żeby nie poddać się zmęczeniu, nigdy nie dopuścić do braku zainteresowania, do obojętności, nigdy nie zagubić swej bezcennej ciekawości, bo wtedy człowiek sam sobie pozwala umrzeć.  (Tove Jansson)



poniedziałek, 11 lutego 2019

Myśli garść


Gdyby macierzyństwo pojawiało się w ogłoszeniach związanych z pracą, lista wymagań byłaby tak długa, że zabrakłoby miejsca w gazecie. A jednak łatwiej jest zostać matką/ojcem niż dyrektorem w korporacji. Jak do tego doszło? Nie wiem. Nie wiem również skąd biorą się tak ogromne pokłady cierpliwości i miłości pośród bezsenności. Myślę, że to jedna z zagadek, w których odpowiedzią jest miłość i magia. Inaczej nie potrafię tego wytłumaczyć :) 

Z książkami jestem chwilowo na bakier. Nie dlatego, że nagle doszłam do wniosku, że czytanie jest passe i postanowiłam gwałtownie zaprzestać.. ale po prostu zasypiam po kilku stronach. Myślę, że jeszcze trochę i uda się powrócić. Może nie z taką intensywnością jak kiedyś, ale postaram się nie zaniżać średniej krajowej. Witkowi czasem czytam. Fragmenty Alicji w Krainie Czarów, Piotrusia Pana, albo oglądamy obrazki kontrastowe i wymyślamy do nich historie. Staram się korzystać z tych chwil maksymalnie i wyciskać je, jak świeże, letnie owoce. Do ostatniej kropelki. 




Kocham poranki. Leniwe, powolne, kiedy tuż po butli z mlekiem, kawie i zmianie pieluchy tańczymy razem, a później dzielimy się uśmiechami. Te uśmiechy są esencją życia. Widząc je, przypomina mi się zawsze jedna piosenka, która pasuje jak żadna inna:


"nie ma niczego czego ty i ja nie zrobimy

zatrzymam świat i roztopię się z Tobą..."



Nie ma też uniwersalnej instrukcji obsługi dziecka. Gdyby istniała i pasowała do każdego, autor pewnie zarobiłby miliony. Ale nie ma. Trafiłam natomiast ostatnio na ciekawy poradnik w pigułce, zatem dzielę się z Wami :)



Aktualizując zdjęcie na fejsbuku, zaciekawiła mnie rubryka tuż pod profilową fotografią. "Dodaj krótki biogram, aby przekazać innym więcej informacji o sobie." Kiedy kliknęłam, pomyślałam tylko: Wow, musi to być naprawdę krótki biogram, jeśli 101 znaków ma wystarczyć, by zawrzeć w nich esencję swojego życia. Zastanawiałam się nawet nad umieszczeniem jakiegoś cytatu Woody Allena.. ale przecież będzie to jego. Nie moje. Moje nie mieści się w 101 znakach. Nie mam też idealnego biogramu. Ale gdybym musiała coś skrystalizować, to myślę, że napisałabym po prostu:

"Czytam, oglądam, doznaję, nieustannie się zachwycam i próbuję wychować syna, by podobnie doświadczał rzeczywistości. Mówią: żeby wyszedł na ludzi. Ale jeśli wyjdzie na wilki lub niedźwiedzie, dopilnuję, żeby zawsze miał przy sobie jakiś smakołyk. Na przykład boczek. Albo ciasteczka" :)