czwartek, 19 maja 2016

Chirurdzy, diabeł, serce i demony

Właśnie dobiega końca 12 sezon 'Grey's Anatomy'. Mimo, że miałam okazję oglądać wiele innych seriali, ten wywołuje chyba największe emocje. Śledząc losy bohaterów zjadłam tonę czekolady, obgryzłam dziesięć ołówków i wylałam całe morze łez. Dzięki niemu dokształciłam się muzycznie, a kilka utworów trafiło na moją listę ulubionych. Już sam fakt, że każdy odcinek jest zarazem tytułem innej piosenki sprawiał, że szukałam, a później zapętlałam muzykę z poszczególnych sezonów w nieskończoność.






Po tylu odcinkach oczywiście nie potrafiłabym przeprowadzić operacji, ale doskonale wiem co to tracheotomia, tachykardia i resuscytacja, a nade wszystko, mała ilość snu. Poza tym, podobnie jak w magię, czy Nibylandię, wciąż wierzę, że gdzieś tam istnieje mój McDreamy. Wystarczy tylko jeszcze chwilę poczekać... :)





















***

Paweł Piotr Reszka - Diabeł i tabliczka czekolady


Książkę poleca Mariusz Szczygieł: 

„Na każdy reportaż Pawła P. Reszki czekam jak na wydarzenie. I każdy jest dla mnie niespodzianką. Paweł ma zaskakujące tematy i świetnych bohaterów. Ma też talent, ale nie tylko reporterski. Otóż ma talent chirurga - jest chirurgiem mentalności. W tej książce pokroił swoim skalpelem Polskę i wyciągnął z jej wnętrza głupotę, nienawiść, mądrość i miłość. Przyjrzyjmy im się. Czego jest więcej i dlaczego?”


Prawdziwe, mocne teksty. Kompletnie obiektywne i pozostawiające miejsce na własne przemyślenia. Tabliczka czekolady autora jest słodko-gorzka i warto spróbować, aby zapamiętać jej smak na dłużej. Ksiązka została nominowana do Nagrody im. Ryszarda Kapuścińskiego, a werdykt już jutro. 



Rose Lagercrantz - Moje serce skacze z radości



To powieść dla dzieci z ostatniego bibliotecznego zakupu, którą pochłonęłam zupełnie przypadkiem, poczas opracowywania.  Bohaterką jest Dunia, która tęskni za swoją przyjaciółką Fridą, ta bowiem wyprowadziła się do Uppsali. Lekki i przyjemny tekst poruszający problematykę przyjaźni, samotności i relacji rówieśniczych. Doskonale nadaje się zarówno na pogadankę podczas lekcji jak i na lekturę do poduszki. Bez wątpienia będę polecać odwiedzającym bibliotekę czytelnikom i dzieciatym znajomym. Oby jak najwięcej takich książek! 








Jarosław Grzędowicz - Księga jesiennych demonów


Wierzysz w demony? Większość ludzi nie wierzy.
Niesłusznie. Demony istnieją. I potrafią zniszczyć twoje życie. Tylko dlatego, że na kogoś musiało paść. A może kiedyś wszedłeś w ich sfery lub po prostu zwróciłeś na siebie ich uwagę zbytnim optymizmem? Może uśmiechnąłeś się w złym momencie? A teraz dziwisz się, że życie wali ci się na głowę...
„Księga jesiennych demonów” to książka o wszystkim, co niezwykłe; o wszystkim, co nie powinno się zdarzyć w życiu normalnego człowieka. A jednak się zdarza.
Proste rozwiązania są dla prostych problemów. Dla ciebie jest Księga.


Autor po raz kolejny sprawił, że zarwałam kilka nocy. Dosłownie wgniótł mnie swoimi tekstami w ziemię mimo że paradoksalnie odleciałam gdzieś daleko. Czułam zapach zbutwiałych liści, chłód poranka i krople deszczu. Chroniłam się przed wiatrem i wędrowałam przez miasto pod osłoną nocy. Widziałam mieszkania bohaterów, jadłam z nimi kolacje i przeżywałam przygody od których gęsia skórka ogarniała każdy milimetr ciała. Koncepcja pisarza opiera się na założeniu, że za każdym szeregiem niepowodzeń, które nas spotykają, czai się demon. Jesień doskonale im sprzyja. Karmią się zarówno zewnętrzną aurą jak i upatrzonym celem. 'Klub absolutnej karty kredytowej', 'Opowieść terapeuty', 'Wiedźma i wilk', 'Piorun' i 'Czarne motyle' to nie są zwykłe opowiadania. Każde z nich można potraktować jako oddzielną mini-powieść o hipnotycznych właściwościach. Jeżeli jeszcze nie mieliście do czynienia z jesiennymi demonami - najwyższa pora. Zróbcie to zanim nadejdzie jesień...

niedziela, 8 maja 2016

Marynara i fryzura...

W środę miasto przejęli maturzyści. Bardziej widoczni niż w pozostałe dni. Garnitury i białe bluzki sprawiały, że wszystko wokół wyglądało uroczyście i bardzo dojrzale. Z rozrzewnieniem zaczęłam wspominać własną maturę. Ciepłe dni, bzy przed komisją od których lekko kręciło się w głowie, ogromny stres, spocony długopis ściskany zdecydowanie za mocno i tysiąc pomysłów, z których należało dokonać słusznej selekcji. Indywidualizm zawitał zarówno na pisemnym polskim, jak i nieco później, podczas pisania pracy magisterskiej. Wdzięczny i rozległy temat pozwalający na ucieczkę od schematów, zaprezentowanie jednostki wyjątkowej, często wrażliwej i ujmująco pięknej. Pamiętam kurz na sali gimnastycznej, który wirował w promieniach słońca, pamiętam także ulgę kiedy opuszczałam salę po 5 godzinach i którą odczułam po raz kolejny, gdy byłam zwolniona z ustnego polskiego. Dziś wiem, że z pewnością udałoby mi się poprawić wynik z angielskiego, natomiast jeśli chodzi o matematykę, mam obawy, że wciąż mogłabym nie być w pełni dojrzała ;)



Uwielbiam maj. Mimo, że nadwyrężyłam kręgosłup i siedzę otoczona poduszkami, to i tak jest cudnie i niech tak będzie jak najdłużej. Wzruszam się obserwując ptaki, a kiedy widzę zieloność trawników gdzieniegdzie upstrzoną żółtymi mleczami, mam ochotę zatańczyć boso i wchłaniać chlorofil wraz ze szczęściem wszelkimi możliwymi sposobami. Może być przez skórę, albo w postaci drinków :)

Marek Krajewski, Jerzy Kawecki - Umarli mają głos


Marek Krajewski pisząc swoje kryminały, niejednokrotnie prosił o fachową pomoc Jerzego Kaweckiego. Ten wybitny patolog jak nikt inny potrafił dojrzeć mechanizmy zbrodni i wyjaśnić je za pomocą niezwykle wnikliwej obserwacji podczas wykonywanej pracy. Książka którą wspólnie stworzyli, opiera się na wspomnieniach doktora. Mamy zatem dwanaście opowieści znad stołu sekcyjnego. Niektóre fascynujące, inne przerażające, są i odrobinę zabawne, mimo że tematyka dość grobowa. Po przeczytaniu książki tylko utwierdziłam się w przekonaniu, ze chętnie zobaczyłabym sekcję zwłok. Ewentualnie operację. Opis cięcia lub obserwowanie go w serialach kryminalnych bądź medycznych zawsze wydawał mi się niezwykle fascynujący. Mogłam być lekarzem. Zostałam bibliotekarką. Pieprzona chemia ;)  W każdym razie, zbiór opowiadań został nominowany w Plebiscycie Książka Roku 2015 portalu lubimyczytać.pl w kategorii Literatura faktu. Zdecydowanie zasłużona nominacja. Poza tym ocena 7,13 mówi sama za siebie. To tak samo jak z filmami na yotube. Wiadomo, że powyżej 7 trafiamy na warte grzechu perełki. Zgrzeszcie koniecznie ;)

Aleksandra Zaprutko-Janicka - Okupacja od kuchni. Kobieca sztuka przetrwania


Istnieje wiele dzieł literackich traktujących o II wojnie światowej. Książki historyczne skrupulatnie opisujące poszczególne działania wojenne, czy też wspomnienia i pamiętniki osób, które ukrywały się, bądź doświadczyły tragicznych wydarzeń. Tutaj mamy wszystkiego po trochu plus bardzo istotny bonus. Przypatrujemy się wojnie od kuchni jak mówi tytuł i to bardzo dosłownie. W książce znajdziemy zarówno opisy poszczególnych produktów dostępnych na kartki, ale także wspomnienia osób, które owe produkty spożywały, bądź sprzedawały; zasady funkcjonowania czarnego rynku i ryzyko jakie się z tym wiązało; zajrzymy do lokali gastronomicznych, domowych ogródków, a przede wszystkim poznamy ogromną ilość przepisów powstałych dzięki niezwykłej zaradności Polek. Dzieło niesamowite i niezwykle szczegółowe, a dodatkowo napisane bardzo przystępnym językiem i opatrzone fotografiami obrazującymi wojenny, kulinarny świat. Warto!



Dziewczyny do wzięcia (1972, Polska)



Podejrzewam, że mało jest osób, które owej produkcji nie widziały. Film emitowany był w telewizji dość często, a ponieważ nie jest długi, idealnie i z gracją zapełniał luki programowe. Zawsze oglądam go z sentymentem i rozrzewnieniem, mimo że nigdy nie jechałam ze wsi do Warszawy w poszukiwaniu męża. Film nie zachęca także do kremu sułtańskiego. Natomiast jest niezwykle ciepłą historią pełną dziecięcej naiwności i ufności wobec świata. Za pomocą gry aktorskiej szczególnie urzekły mnie tytułowe bohaterki, w role których wcieliły się Ewa Szykulska, Ewa Pielach Mierzyńska, oraz Regina Regulska. To jeden z tych filmów, do których lubię wracać. Pamiętajcie tylko, że po obejrzeniu ciężko wyrzucić z głowy 'Pieski małe dwa..' ;)

    Ma Ma (2015, Hiszpania)



Nie przypominam sobie filmu, w którym Penelope Cruz wypadłaby źle. Uważam, że jest to wręcz. niemożliwe. Aktorka jest tak wielowymiarowa i naturalna, że z łatwością dopasowuje się do powierzanych jej ról i robi to znakomicie. Grana przez nią główna bohaterka, dowiaduje się, że ma raka. Jednak nie jest to film o umieraniu. Traktuje on o życiu i jego najpiękniejszych aspektach. To wzruszający obraz, który polecam wszystkim, bez względu na posiadany stopień wrażliwości. Hiszpańskie produkcje mają w sobie dużo magii. Nie wiem czy to kwestia języka, sposobu przedstawiania historii czy też ujęć, ale niech ta magia trwa.

Dużo ostatnio odkrywam muzyki. Są to zarówno brzmienia lekkie, akustyczne jak i elektroniczne czy symfoniczne. Dzisiaj dodaję tutaj Organka, którego wersja 'Zaopiekuj się mną' rozwala na cząsteczki oraz Konobę i Lilly Hates Roses. I korzystajcie z maja. Takiego jak ten, już więcej nie będzie :)