niedziela, 14 grudnia 2014

Pragnąc poczuć biel






Zima to zdecydowanie nie moje klimaty. Ulubionym miesiącem od zawsze był dla mnie sierpień i nie sądzę, że kiedykolwiek to się zmieni. Ale teraz, paradoksalnie chciałabym żeby spadł śnieg. Marzę o tym, że obudzę się rano i zobaczę jak biały puch pokrywa wszystko wokół. Kiedy szarość staje się codziennością, przestaje to być zabawne, a dodatkowo pojawia się przytłaczająca melancholia. Powinnam uciec, wyjechać gdzieś daleko i wiem, że kiedyś tak pewnie będzie, ale teraz trzeba przetrwać. Może namaluję gwiazdki na szybie ? :)

Statystyki książkowe niezaprzeczalnie idą w górę od czasu, kiedy przeprowadziłam się na drugi koniec miasta. Zdecydowanie panuje tu lepszy klimat ;) 

Irena Matuszkiewicz - Przerwana Podróż


To książka o tym, że nie warto niczego planować, gdyż życie ma dla nas zupełnie inny scenariusz. Warto żyć chwilą i cieszyć się z tego co mamy. Warto przemyśleć, czy ludzie którzy nas otaczają to faktycznie przyjaciele. I warto żyć, ponad wszystko. Autorka ciekawie zarysowała poszczególnych bohaterów i przemianę jaka u niektórych zachodzi pod wpływem wydarzeń.  To jest właśnie jedna z tych książek, które śmiało mogę polecać czytelnikom, bez obawy, że komuś się nie spodoba :)





Cheryl Strayed - Dzika droga


Zaczęło się od przeglądania zwiastunów na filmwebie. Zupełnie przypadkowo kliknęłam na 'Wild' No może nie do końca przypadkowo, bo tytuł faktycznie mnie zaintrygował. Obejrzałam i nabrałam przekonania, że na pewno wybiorę się do kina. Następnie sprawdziłam, czy jest książka i okazało się, że ukazała się jakiś czas temu, ale wydawnictwo nie wznawiało... Cóż, Allegro.pl ;) i złowiłam perełkę za całe 20 zł łącznie z kosztami przesyłki. Zaczęłam czytać w czwartek. W piątek podczas szkolenia odczuwałam lekkie poirytowanie, że nie mogę dowiedzieć się, co działo się dalej. Podobnie było, kiedy w sobotę udzielałam korepetycji ;) Dziś skończyłam i jest mi z tego powodu autentycznie przykro. Czekam na film ;) Podziwiam Cheryl i zazdroszczę odwagi, która skłoniła ją do ruszenia z plecakiem na Pacific Crest Trail. Poszczególne wydarzenia opisywane są tak realistycznie, że miałam wrażenie iż sama wychodzę z namiotu o 6 rano, łapię stopa, spotykam się z niedźwiedziem, jem suszone owoce, czy też odczuwam ból w poranionych od długiego marszu i ciasnych butów stopach. Od czasu 'W głębi lasu' Cobena i 'Cienia wiatru' Zafona, żadna książka nie wciągnęła mnie równie mocno. Polecam, dodając jednocześnie zwiastun :



A teraz sięgnęłam po 'Swoją drogą' Michniewicza. Cholera, jestem chyba masochistką. :P

czwartek, 4 grudnia 2014

przeprowadzka, książki


W sobotę wprowadziłam się do swojej kawalerki. Okres klimatyzacji przebiega szybko i bezboleśnie. Powoli przyzwyczajam się do nowych dźwięków, zapachów, szumów i trzasków. Owszem, jest samotnie i nieco dziwnie, ale kwestia przyzwyczajenia, bądź też czasu, bo jednak pustelnikiem nie jestem, a zdziwaczałą samotną bibliotekarką być nie zamierzam ;) Chwilowo cieszy mnie brak telewizora. Trochę mniej komputera stacjonarnego, który jednakże dotrze w weekend. Dużo więcej czasu na czytanie. Nowe regały zapchane po brzegi i nie mam pojęcia gdzie będę wstawiać przybywające książki.. Selekcję wykluczam, bo i tak przed przeprowadzką znaczna została poczyniona, co zabolało dość mocno. Chwilowo grzbiety poukładałam kolorami - psychopatyczne skłonności ? - nie wykluczam ;) 

Z ostatnio przeczytanych : 


Lena Oskarsson - Czarne tango



Całkiem zacny kryminał i dość wciągająca fabuła. Skandynawom zdecydowanie sprzyja aura do tworzenia mrocznych wątków i niebanalnego przebiegu zdarzeń :) Jeśli ktoś ma ochotę przeczytać, z tego co się zorientowałam pierwszy w kolejności jest Plac dla dziewczynek. Aczkolwiek nie przeszkadza w niczym zaburzona chronologia ;)






Małgorzata Musierowicz - Wnuczka do orzechów



Muszę przyznać, że do lektury podchodziłam z lekką obawą, bo dwie wcześniejsze pozycje ze względu na mocno moralizatorskie akcenty zniechęciły mnie dość mocno. Zaczęłam się wówczas zastanawiać, czy pani M. nie powinna zakończyć Jeżycjady. Spotkało mnie jednak miłe zaskoczenie. Ten sam humor co przed laty, wróciła dawna Gabrysia i nawet metafory jakieś bardziej swojskie. Kończyłam czytać z wielkim żalem, ale dzięki tej książce na chwilę cofnęłam się do początku lat dziewięćdziesiątych kiedy siedząc na drzewie z zapartym tchem śledziłam losy bohaterów Kwiatu Kalafiora, od którego zaczęła się moja przygoda z Jeżycjadą. Za tę przyjemną reminescencję jestem pisarce mega wdzięczna :)


Olga Rudnicka - Fartowny pech



Młoda pisarka nieustannie trzyma poziom. Zazdroszczę jej pomysłów i lekkości pióra. Postać Gianniego wykreowana po mistrzowsku. Kto jeszcze nie czytał - koniecznie czas nadrobić :)