sobota, 2 stycznia 2016

Fotel i jego konsekwencje


Mój zielony puf sako, zdeformował się od ciągłego używania, a ponieważ była to tańsza wersja bez możliwości wymiany wkładu, zawędrował do piwnicy. Być może przyda się jeszcze w schronisku dla zwierzaków. Przyszedł czas na nowszy model - tym razem postawiłam na skandynawski dizajn - fotel prosto z Ikei. Przypadliśmy sobie do gustu, jednak w noc sylwestrową doszło między nami do małej sprzeczki. Zaatakował mnie znienacka i od tamtej pory paznokieć u lewej stopy ma fascynujący odcień głębokiego indygo. Obecnie żyjemy w zgodzie i choć w założeniu miałam siedzieć w nim i rozkoszować się literaturą pomieszaną z wielkimi kubkami earl greya, póki co, głównie oglądam filmy. Nutka towarzyszy mi czasem i wówczas wygląda to tak : 

                                                                                                                                                                                                                                               



 (Tak, pierwsze moje zdjęcie, które umieściłam na blogu jest kiepskiej jakości lustrzanym selfie ;))



...natomiast kiedy fabuła nie jest dla niej godna uwagi, przemieszcza się kawałek dalej i tam oddaje egzystencjalnym rozmyślaniom, co idealnie ukazuje poniższy obrazek : 



Niestety, jeśli chodzi o kota, to od kilku dni między 5 a 7 rano zapewnia mi pobudkę płacząc pod drzwiami wyjściowymi. Tak, to jedyne drzwi, które są w moim domu zamknięte. Przez kilka miesięcy był spokój i nie mam pojęcia czemu znów jej się przypomniało, że warto z tego powodu manifestować niezadowolenie. I dlaczego o tak zbójeckiej porze? Nie pomaga noszenie na rękach, dosypywanie karmy, smakołyki, ani wychodzenie na klatkę.. I nier, nie umieszczę tutaj zdjęcia rozchochranwej mnie o 5 rano przy drzwiach z kotem pod pachą ;) Mam nadzieję, że minie, a póki co resztę dzisiejszego dnia spędze w fotelu zapewniając sobie mix filmowo-literacki ;) 

***

Zanim przejdę do filmów chciałam wspomnieć, że niezwykle śmieszą mnie mądre sentencje umieszczane na fb przez rozmaite osoby. Ja rozumiem, że czasem potrzeba nam motywacji i kopa, by wziąć się za siebie i zacząć działać, ale może warto po prostu zamknąć przeszłość w butelce po tyskim, zakorkować i wrzucić do pojemnika na szkło? Naprawdę działa, a recykling to dobra i modna ostatnio czynność ;) Dlatego zdecydowanie bardziej wolę treściwe dialogi prowadzone przez kury :


...niż pseudointelektualny bełkot, który czasem zlewa się w jedno i przypomina poniższy przykład (swoją drogą całkiem niezły ;)) :




***

...a teraz kilka słów o filmach, bo trafiłam nieźle i żaden z nich nie był chłamem. Jeśli szukacie czegoś ciekawego na styczniowy wieczór, to właściwie każdy z nich nadaje się do wspólnego oglądania z partnerem/partnerką, psem, kotem, kameleonem czy też turkuciem podjadkiem :) 

Earl i ja i umierająca dziewczyna (2015, dramat, USA) 

Ciekawe dialogi, naturalna gra aktorska i choć tematyka podobna 
- dla mnie chyba ciut lepsze od 'Gwiazd naszych wina'. 


Klasa pana Tourette'a (2008, dramat, USA) 

Lubię filmy inspirowane prawdziwą historią, zwłaszcza jeśli jest to coś godnego naśladowania i wartego pokazania. Niezwykła determinacja bohatera, dążenie do zostania nauczycielem i piękna gra aktorska.. Nigdy nie rozumiałam braku tolerancji wobec odmienności i coś budziło we mnie sprzeciw kiedy się z tym spotykałam. Tutaj świetnie przedstawiony jest proces radzenia sobie w nietolerancyjnym społeczeństwie. Polecam. 




Odrobina nieba (2011, komedia, romans, dramat, USA)

Dla tych, którzy lubią śmiać się i płakać jednocześnie - takie rozchwianie emocjonalne raz na jakiś czas bywa zdrowo konstruktywne ;) Świetna  rola Kate Hudson :) 




Annie Hall (1977, komedia obyczajowa, USA)

W literaturze szuka się doskonałych rozwiązań, bo w życiu jest to niemożliwe.
...i tutaj muszę przyznać, że jest mi trochę wstyd. Pierwszy raz oglądałam ten film i nie mam pojęcia jak to się stało. Cudnie pozytywny i uroczo zabawny. Warto, nawet bardzo.





Jak dogonić szczęście (2014, komedia dramat, Kanada, Niemcy, RPA, Wielka Brytania)

Ten film z kolei, miałam zamiar obejrzeć dawno temu i tkwił na liście w telefonie, aż do dziś. Bohaterem jest psychiatra, który pewnego dnia postanawia wyruszyć w podróż i odnaleźć właściwą definicję szczęścia. Zabawny i naprawdę dający do myślenia. Wybierzcie się w podróż razem z Hektorem :)




                                                                                  

2 komentarze:

  1. Ładny fotel. I ładne selfie. ;) Kiedy pijemy tyskie? A może inne, bo to mi się źle kojarzy. :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Moja droga, tymczasowo rzucam gazowane napoje i ćwiczę ;)
    Natomiast wino jak najbardziej :D

    OdpowiedzUsuń