niedziela, 17 stycznia 2016

Biało

Przyszła zima. Nie należę do osób, które jakoś specjalnie na nią czekały, ale biały puch jest zdecydowanie przyjemniejszym widokiem niż szara breja. Opadające powoli płatki, zawsze przypominają mi Śnieg Przybyszewskiego - pierwszy dramat, który wywarł na mnie tak ogromne wrażenie. Wielka szkoda, że do tej pory dzieła Stanisława nie były wznowione, gdyż bardzo chętnie zostałabym właścicielką kilku z nich. Krzyk stał mi się na przykład bliski, przez tworzenie pracy magisterskiej, nieprzespane noce, godziny spędzone w bibliotece uniwersyteckiej przy mrugającej jarzeniówce, hektolitry kawy, analizowanie opracowań i porównywanie tekstu z obrazem Muncha. Mimo wszystko pozytywnie wspominam tamten czas. Nie wróciłabym do niego, ale było... bardzo intensywnie. Oniryzm zdecydowanie nie przepełniał mojego świata. 

Mimo wszystko, obecnie nie jest sennie. Zmęczenie i chęć tworzenia gawry z koca zwalczam realizując się w kuchni. Zapach ziół unoszący się z garnka, piecyka czy znad patelni, to magia w czystej postaci. We wtorek stworzyłam falafele z topinamburem, dzisiaj lasagne ze szpinakiem, za chwilę czas na sałatkę... i pierwszy raz jadłam kaszę gryczaną na zimno z mozarellą i pomidorami. Polecam - jako lunch do pracy sprawdza się wyśmienicie.

Doszła w tym tygodniu jedna książka, którą udało się przeczytać między odcinkami The Killing, dlatego zapraszam na parę słów o niej.. i życzę Wam puchatej zimy. Łagodnej, pełnej słońca 
i łaskawej w swojej bieli. :)

Maciej Wasielewski - Jutro przypłynie królowa


Słyszeliście kiedyś o Pitcairn? To wyspa znajdująca się na Oceanie Spokojnym, w Polinezji, a będąca pod jurysdykcją brytyjską. Ma nieco ponad 60 km kwadratowych powierzchni i zamieszkuje ją 50 osób. Pitcairn zostało zasiedlone przez słynnych buntowników z HMS "Bounty". W 1790 roku na bezludną wyspę dotarła część załogi ze statku. Marynarze wiedzieli, że nie mają po co wracać do Wielkiej Brytanii, gdzie byliby sądzeni. Aby uniknąć wymiaru sprawiedliwości, porwali z Tahiti kobiety oraz mężczyzn i osiedlili się na samotnej wyspie. Pitcairn słynie na świecie ze swojego wyjątkowego miodu pszczelego. Uprawiają tam też ziemniaki, banany, pomarańcze, kokosy i ananasy (które miejscowi nazywają jabłkami). Mała społeczność, wspólne radości i troski, bogactwo przyrody - czyżby prawdziwy raj na ziemi? Niestety, wyspa cieszy się również niechlubną przeszłością, którą opisał w swojej książce Maciej Wasielewski. Autor udał się na Pitcairn podając się za antropologa - jako dziennikarz nie miałby szans na pobyt i rozmowy z mieszkańcami. Jego kłamstwo zostało wykryte, dlatego już po 9 dniach musiał opuścić wyspę.
Raj czy piekło?
 Czym jest owa niechlubna przeszłość?
Zapraszam do lektury reportażu, a także artykułu :

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz