niedziela, 10 stycznia 2016

Odrobinę chimerycznie.

Czy Wy też posiadacie niechcianych znajomych, którzy bez proszenia pakują się do Waszego domu i dezorganizują wszystko wokół? Moja znajoma nazywa się migrena.. Jej imię przypomina mi słowo chimera.
<- wygląda dokładnie tak samo jak to odczuwam.

Wkurza mnie, że w literaturze była to choroba wymówka wielu rozkapryszonych i egzaltowanych panienek. Otóż, gówno one wiedziały o migrenie, że się tak brzydko wyrażę. Momentami pali okrutnie gdzieś w środku.. innym zaś razem faktycznie wydaje mi się, że głowa nie należy do mnie. Nie mogę patrzeć na światło, a muzyka odpada całkowicie... W każdym razie cieszę się, że nie pojawia się częściej niż raz w miesiącu, w innym przypadku bowiem, poważnie rozważałabym sesje narkotyczne pozwalające zapomnieć o długotrwałym i uporczywym bólu. Fakt, że nie biorę narkotyków i nie znam żadnych dilerów mógłby utrudnić plany, ale dla chcącego nic trudnego ;) 
...a tak na poważnie.. moja kreatywność leży dziś i kwiczy, więc nie stworzę oszałamiającego elokwencją wpisu. Przyznaję uczciwie, że pomysłowość jest dziś wielce niskobudżetowa, zatem kilka zdań musi niestety wystarczyć.


Przeczytałam w tym roku tylko jedną książkę. To oczywiście jawny skandal i obraza majestatu (aczkolwiek nie mam pojęcia czyjego). Dodam jednak, że czeka na mnie pokaźny, smakowity stosik i już wkrótce nadrobię zaległości. Tymczasem zapraszam na recenzję książkowo-filmową - postaram się nie zanudzić :)

Anna Lyndsey - Dziewczyna w ciemności

Lubię pamiętniki. Mają w sobie niesamowitą ilość emocji - zarówno tych pozytywnych jak i negatywnych. Obserwujemy małe szczęścia i radości, frustracje, złość, gniew, a także zwątpienie i niepewność. Anna wiodła spokojne życie. Miała ciekawą pracę, mieszkanie i chłopaka, z którym zamierzała wziąć ślub. Pewnego dnia, gdy siedziała przy komputerze zaczęła odczuwać dziwne pieczenie twarzy.. Początkowo zignorowała je, jednak zaczęło się nasilać... U dziewczyny zdiagnozowano wysoką nadwrażliwość na światło. Jej życie zostało ograniczone do małego szczelnie zaciemnionego pokoju. Mimo to, w wypowiedziach autorki znajduje się sporo ciepła i humoru. Odnajduje radość w możliwości słuchania audiobooków, czy spacerów w chwilach, gdy stopień nasilenia choroby jest mniejszy. Anna nie poddaje się. Wymyśla niesamowite gry umysłowe, z których sama kiedyś chętnie skorzystam. Warto przeczytać i polubić bohaterkę, która jest przesympatyczną dziewczyną pragnącą po prostu godnie żyć. Czytając o życiu Anny, takie problemy jak migrena tracą na znaczeniu.
Najszlachetniejsza prawda brzmi: istnieje cierpienie. Przez wieki dziwacznie ją deformowano, pytając na przykład „Dlaczego ja?”. To pytanie idioty. Rozsądny człowiek pyta co najwyżej: „A dlaczego nie?

Hotel Marigold (2011, dramat, komedia, USA, Wielka Brytania, Zjednoczone Emiraty Arabskie)

Przyjemny film pozwalający się zrelaksować. Właściwie spodziewałam się czegoś ciut lepszego, ale produkcja nie rozczarowała mnie w okrutny i nieprzemyślany sposób. Poza tym gra tutaj Bill Nighy. W stosunku do niego zawsze będę bezkrytyczna :)



Śmieć (2014 Thriller, Przygodowy, Wielka Brytania, Brazylia)

Dwaj chłopcy ze slumsów w Rio de Janeiro znajdują na wysypisku portfel. Postanawiają odkryć jego tajemnicę ukrywając się jednocześnie przed policją. Słowo śmieć posiada tutaj wiele znaczeń. Może odnosić się zarówno do znaleziska, do samych chłopców w oczach stróżów prawa, jak i odwrotnie. Polecam szczególnie fanom Slumdoga :) Przyznaję tylko, że choć uwielbiam horrory, w filmach spoza gatunku nie jestem w stanie oglądać jakichkolwiek scen niesprawiedliwych tortur, czy znęcania się nad innymi. Przewinęłam.




...i przyszedł czas na serial

The Killing (2011-2014 serial kryminalny, USA)

Miałam obejrzeć tylko pilota. Nie udało się. Wciąga całkiem mocno, dlatego ostrzegam wszystkich, którzy muszę się uczyć lub mają solidne plany na zimowe wieczory. Ja na szczęście chwilowo żadnych nie posiadam, choć książki tęsknią... 
Głównym tematem jest śledztwo w sprawie zamordowania nastoletniej Rosie Larsen. Dochodzenie prowadzi detektyw Sara Linden, a jej partnerem jest Stephen Holder. Cenię ogromnie rolę obu bohaterów. Są niesamowicie naturalni, nie mają na sobie ton makijażu i nie wyglądają jak modele z wybiegu. Zdecydowanie pomaga to wrażeniu autentyczności. Z odcinka na odcinek spotykamy coraz więcej tajemnic i niedopowiedzeń. Spróbujcie, a przekonacie się sami jak ciężko oderwać się od ekranu, orzeszków i ciasteczek :)

1 komentarz:

  1. Prawdziwego bólu głowy doświadczyłam raz, ponad 10 lat temu. Cały dzień byłam do niczego. Tule:*
    Książkę czytam trzecią, a może drugą, jeśli liczyć pierwszą na ten i poprzedni rok ;) gdzie te czasy, gdy do 10-tego miałam na koncie co najmniej 5 ;) ale czy to ważne?;) Ważne to czytać:) a filmu nie widziałam żadnego :D

    OdpowiedzUsuń