poniedziałek, 28 września 2015

Jesień


Lubię jesień. Kojarzy mi się z szelestem liści, zapachem dymu z ogniska, grzanym winem i ciepłym kocem. Dzisiaj, po raz pierwszy poczułam jej obecność, kiedy dostrzegłam błyszczącego kasztana leżącego na chodniku. Przypomniałam sobie jak babcia zbierała je za przystankiem, obok starego cmentarza, a następnie pakowała w woreczki i chowała do łóżka. Pamiętam też wszystkie zrobione przeze mnie koślawe koniki, krówki i osiołki, które z niewiadomych przyczyn nie chciały stać prosto. Jechałam dziś samochodem, który wciąż uparcie nie chce się sprzedać i obserwowałam jak wokół zmieniają się kolory. I tylko noga lekko drży na sprzęgle. Wdech, wydech.. nie pomaga. Gdzie można kupić kilogram pewności siebie? Chętnie się dowiem (...)
Chwilowo pozbyłam się gorączki, jednak nadal nie mogę wyzdrowieć. Muszę walczyć. Staram się i czasem odnoszę wrażenie, że los sobie ze mnie kpi. Żegnam się ozięble z antybiotykiem, który zdecydowanie za długo mi towarzyszył. Planuję zastąpić go czosnkiem, jednak zapach nie dla wszystkich mógłby okazać się atrakcyjny i kuszący. Herbata z cytryną  i miodem przyjemnie rozgrzewa od środka. Kot leży tuż obok i cicho mruczy. Ciekawe o czym śni? 
Myślę, że pójdę w jego ślady i po raz kolejny spróbuję dziś zwalczyć bezsenność.


I będę czekać na sny.
I będę czekać na znak.


PS - O książkach już wkrótce.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz