niedziela, 2 września 2018

Czas, lęk i nadzieja

Dzisiaj nie będzie o książkach. Natomiast z pewnością o czasie, lęku i nadziejach. Bo to są dość ważne elementy, które gdzieś obok mnie wciąż mają swoje miejsce. Ulegają przekształceniom i transformacjom, czasem są bardziej intensywne, innym razem płyną równolegle do istnienia machając od czasu do czasu ogonkiem obecności. 
Nigdy nie nastawiałam się na to, że będę miała dziecko. Dość długo ich nie lubiłam. Nie potrafiłam polubić. Ale teraz myślę, że to było działanie systemu obronnego. Bo podczas wizyt u lekarza słyszałam wiele razy, że będzie problem. Mogę nie mieć dzieci. I w jakiś sposób na pewno się z tym pogodziłam, ale nie do końca. Czasem serce bolało. Gdzieś popłynęła łza. Tłumiłam. Ale jednak na pewno chciałam. Teraz, jednocześnie trafiłam na właściwą osobę i byłam już gotowa. Zadziałało. Wierzę w przeznaczenie. Cuda. Ten jest moim własnym.

CZAS

Ponieważ ucieka między palcami. Nie wiem jak go zatrzymać, a czasem (czas!) chciałabym. W dniu kiedy czuję się lepiej, zrobić zdjęcie. Zachować. Zatrzymać się. Trwać tak, spacerować i istnieć swobodnie. Tymczasem (o, nawet w tym słowie się pojawia!) minuty, godziny, dni i tygodnie pędzą jak szalone! Bywa, że umyka mi kilka godzin lub dzień, a rano uświadomiłam sobie, że to już przecież wrzesień. A w maju byliśmy w Sanoku, gdzie oswajaliśmy się z myślą o tym, iż będziemy rodzicami. W czerwcu chodziłam do pracy. Na początku sierpnia jeszcze, mogłam swobodnie zasznurować trampki. Na początku roku, nie miałam tej śmiesznej zmarszczki pod prawym okiem. A rok temu, zastanawiałam się, czy ten związek, w który powoli zaczynałam się zagłębiać, przetrwa. Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, za 3 miesiące będzie nas troje. Wciąż jest to dla mnie tak bardzo niesamowite, że czasem (czas!) niedowierzam. 

LĘK

Bo nie wiem jak będzie. I tak bardzo pragnę by był zdrowy. Serce z niepokojem przyspiesza, kiedy nie wyczuwam delikatnego stukania przez kilka godzin. Bo ciąża to nie jest bieganie po łące w zwiewnych sukienkach, a obok jelonek i baranek. I ptaszek nad nami. To spora dawka bólu. Budzenie się w nocy kilka razy. Czasem bolesne zabiegi. Niepewność przy kłuciach, skurczach i zawrotach głowy. Wizyty u lekarza, w szpitalu. Senność. Migreny. Depresja. Łzy płynące nagle, strumieniem. Weryfikacja planów i dostosowywanie ich do samopoczucia. Myślę, że z lękiem jest jak z kotem, nie da się go całkiem oswoić. Bywa, że leży obok, na kocyku i mamy świadomość jego obecności, bywa że znika i czujemy wtedy ulgę i spokój, a bywa, że mocniej drapnie pazurem i wówczas ogarnia nas panika i niepewność. Bo nie da się go pozbyć na zawsze. Fajnie jednak nauczyć się współistnieć jak najmniej inwazyjnie. 

NADZIEJA

Ją akurat lubię. Kiedy znika, lub się chowa, uporczywie szukam i chwytam za sukienkę w indyjskie wzory. Bo tak ją sobie wyobrażam. Czasem jako kobietę, innym razem puchate stworzonko, łąkę, na której leżę, bądź mgłę. Taką do zanurzania. Pachnie wanilią. Jest czymś upragnionym. Drogą do realizacji pragnień. Najciekawszą i najbardziej pożądaną. Teraz mam nadzieję na kilka składowych elementów upragnionego istnienia. Nie chcę wymieniać. Ale myślę o nich intensywnie. Pragnę. Zapalam wieczorem świeczki i kadzidło. Wpatruję się w płomień otulając ramiona kocem. Niech się spełni. Wszystkie życzenia urodzinowe, te szeptane spadającym gwiazdom i koniczynom. 

Już czas.



***

Chwytam ostatnie promienie lata. Z żalem myślę o tym, iż powoli dobiega końca sezon krótkich rękawków. Smacznych warzyw. Zasypiania przy otwartym oknie. We wtorek będziemy mieć nową sofę. By wygodniej zasypiać i budzić się bez nogi na podłodze. ZUS opóźnia moją wypłatę. Nie lubię opóźnień. Fajnie kombinować z kreatywnymi obiadami, ale tym razem chciałabym ciut więcej. Spokój teoretycznie jest za darmo. Ale można go też kupić. Przeczytamy o tym małym druczkiem. Warto. Bo karmić mogę Nas, synka i kota. Niepokój niech żywi się poza moim domem.


All I ever wanted 
All I ever needed 
Is here in my arms 
Words are very unnecessary 
They can only do harm 




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz