Przez długi czas broniłam się przed audio- i e-bookami. Wyznawałam teorię, że książka musi mieć kartki. Kartki należy przewracać, wkładać zakładki, a druk powinien pachnieć. Mogłam przybić piątkę z autorem tego oto artykułu : Kocham roztocza, czyli... (..może nie do końca zgodzę się tylko z tymi roztoczami gdyż podobno jestem na nie uczulona ;)) Obawiam się, że słuchać książek jeszcze długo nie będę potrafiła, jednak postanowiłam zainwestować w czytnik. Cóż mnie do tego skłoniło? Otóż głównie wygoda. Możliwość zabrania ze sobą w podróż ukochanych dzieł. Fakt, że mój wybór często pada na opasłe tomiszcza, a kręgosłup wówczas prycha na mnie z pogardą. Raty 0% na Allegro. Możliwość połączenia abonamentu w Play z Legimi. I jeszcze jeden aspekt - domowa biblioteczka zapełniła się całkowicie. Owszem, mogłam kupić kolejny regał, ale zagracanie kawalerki mija się z celem. Czytnik był najbardziej optymalnym rozwiązaniem. Pierwsze wrażenia z korzystania już wkrótce, bo jutro pomykam w kierunku Paczkomatów żeby wydobyć go z czeluści mroku..;) Nie twierdzę, że całkowicie porzucam drukowane dzieła - nie ma takiej opcji! Po pierwsze mam z nimi styczność na co dzień w pracy, po drugie - nie wszystko istnieje już w formie elektronicznej, a po trzecie... przecież muszę czasem usłyszeć szum kartek, żeby upewnić się i poczuć, że żyję..:)
***
Rozważałam przez moment prowadzenie vloga. Jednak owe dywagacje skończyły się na zrobieniu zdjęcia za pomocą kamerki internetowej i dojścia do wniosku, że światło jest chu.. kiepskie ;) Musiałabym robić to przy świetle dziennym, a wówczas moja kreatywność i elokwencja jest na bardzo niskim poziomie ;) Cóż, temat zapewne będę jeszcze rozważać, ale w najbliższym czasie głównie literki i kiepskie zdjęcia :)
***
Mówili o niej „Czarownica” — bo gadała ze zwierzętami oraz miała kruka terrorystę, który kradł złoto i atakował rowerzystów. Ponad trzydzieści lat żyła w drewnianej leśniczówce pośrodku Puszczy Białowieskiej, bez wody i prądu. Spała w łóżku z rysiem i mieszkała pod jednym dachem z oswojonym dzikiem. Była naukowcem, ekologiem, autorką nagradzanych filmów i słuchowisk radiowych. Aktywnie działała na rzecz najstarszego lasu w Europie. Uważała, że należy żyć prosto i blisko przyrody. Wśród zwierząt znalazła to, czego nigdy nie doświadczyła od ludzi. Ostatnia Kossakówna. Córka Jerzego, wnuczka Wojciecha, prawnuczka Juliusza — trzech malarzy rozmiłowanych w polskim krajobrazie i historii. Bratanica Marii Pawlikowskiej-Jasnorzewskiej i Magdaleny Samozwaniec. Miała być synem i czwartym Kossakiem. Tak jak przodkowie, dźwigać sztalugi i znane nazwisko. Wybrała własną drogę…
Przyznaję, że przed zapoznaniem się z książką moje pojęcie o Simonie było bardzo nikłe. Nie miała ona łatwego dzieciństwa. Rodzicie preferowali tak zwany 'zimny chów' i okazywanie uczuć dzieciom było im obce. Nie odziedziczyła talentu malarskiego. Nie zajęła się również pisarstwem. Po skończeniu studiów biologicznych znalazła pracę w Białowieskim Parku Narodowym i bez żalu opuściła Kraków. Zajęła się przyrodą, czyli tym, co stanowiło jej pasję i prawdopodobnie jedyną miłość życia. Robiła to co chciała. Otwarcie broniła swoich poglądów i własnego zdania, obierała sobie cele i sukcesywnie je realizowała. Czy była wolna? Jestem przekonana, że tak. Czytając, cholernie jej zazdrościłam. Dlaczego jeszcze nie rzuciłam wszystkiego i nie siedzę głęboko w lesie? Po prostu czekam na jakiegoś.. Puszczyka ;) Cieszę się, że wybrałam biografię na spotkanie klubu DKK. Wprawdzie spytałam uczestników, czy ktoś chciałby żyć jak ona? W puszczy, ze zwierzętami i bez wygód? Okazało się, że byłam jedyna.. Ale to dobrze, przynajmniej nie będę miała tłoku w mojej chatce ;)
Fot. L. Wilczek
Jodi
Picoult - To, co zostało
Ludzie
doznają różnych strat, wielkich i małych. Można stracić kolejkę, cnotę, pracę.
Głowę, serce albo rozum. Można stracić dom na rzecz banku, patrzeć, jak dziecko
wyjeżdża na stałe na drugi kontynent, a mąż popada w demencję. Strata to nie
tylko śmierć, a żal ma wiele postaci.
Osamotniona Sage Singer, zrozpaczona po śmierci matki, zaprzyjaźnia się ze starszym panem, ulubieńcem lokalnej społeczności, emerytowanym nauczycielem. Pewnego dnia Josef prosi ją o nietypową przysługę: chciałby, aby pomogła mu umrzeć. Wyznaje, że nie jest tym, za kogo przez wiele lat się podawał. Mężczyzna skrywa straszną tajemnicę z przeszłości, sięgającą czasów II wojny światowej i masowych mordów na ludności żydowskiej. Czy Sage zgodzi się mu pomóc? Czym będzie wówczas jej czyn: aktem miłosierdzia wobec drugiego człowieka czy wymierzeniem sprawiedliwości bezwzględnemu naziście? Czy ma do tego prawo?
Osamotniona Sage Singer, zrozpaczona po śmierci matki, zaprzyjaźnia się ze starszym panem, ulubieńcem lokalnej społeczności, emerytowanym nauczycielem. Pewnego dnia Josef prosi ją o nietypową przysługę: chciałby, aby pomogła mu umrzeć. Wyznaje, że nie jest tym, za kogo przez wiele lat się podawał. Mężczyzna skrywa straszną tajemnicę z przeszłości, sięgającą czasów II wojny światowej i masowych mordów na ludności żydowskiej. Czy Sage zgodzi się mu pomóc? Czym będzie wówczas jej czyn: aktem miłosierdzia wobec drugiego człowieka czy wymierzeniem sprawiedliwości bezwzględnemu naziście? Czy ma do tego prawo?
Chcę
niedługo wybrać się do Oświęcimia. Myślę, że już do tego dojrzałam, a poza tym
uważam, że moim obowiązkiem jest odwiedzenie tego miejsca. Dawno nie
czytałam jednak książek o holokauście. Wybór padł na powieść, jednak
upewniłam się tylko, że w przypadku zagadnienia wojny i obozów, powinno się
jednak sięgać po literaturę faktu. Nie chcę tutaj zbytnio krytykować autorki,
gdyż bądź co bądź, stworzyła niezłe dzieło, które pochłania się z zapartym
tchem, a jego fragmenty z łatwością przenikają do naszych snów. Poza tym, z
podziękowań dowiadujemy się z jak wieloma instytucjami, osobami i
profesjonalistami w danych dziedzinach współpracowała, aby stworzyć książkę - z
pewnością duży plus. Większość bohaterów ujęta niestety bardzo jednowymiarowo,
co nie pozwala ich poznać, a tym bardziej intensywniej odczuć przedstawione
dylematy moralne. Mimo wszystko zachęcam do lektury, gdyż książka Jodi Picoult
ma w sobie bez wątpienia siłę przyciągania, z którą warto się zmierzyć.
Brzmi fajnie :)
OdpowiedzUsuńZaintrygowała mnie jedna rzecz: możesz napisać coś więcej o połączeniu abonamentu w Play i Legimi?
Jasne :)
UsuńJeśli masz abonament w Play, aktywujesz usługę i przez pierwszy miesiąc korzystasz za darmo, a później 19,90 jest doliczane do rachunku, a korzystać możesz na 4 urządzeniach :)
Zerknij tu : https://www.legimi.com/play/
A certyfikowane czytniki do korzystania z legimi są tu :
http://www.legimi.com/pl/pobierz-legimi/certyfikowane-czytniki/