sobota, 6 września 2014

wrześniowo

Kiedy kolega malarz mówi nagle, że nie wie czy pomaluje mieszkanie, bo nie ma czasu, nie wolno popadać w czarną rozpacz... Cóż, czekam i jestem trochę zawieszona a terminy się przesuwają, ale trudno... Pociesza mnie ładny i ciepły wrzesień ciągnący za moje szerokie spodnie na spacer, przekąska z mozarelli, ananasa, oliwek i chilli, 'Sklepik z niespodzianką' - tom trzeci i ostatni leżący na materacu, pierwszy odcinek 'Voice of Poland' za 5 minut, ale najbardziej i najmocniej przyjazd P. już 19 września. Znajomy mi kiedyś powiedział, że jestem silna jak facet... ale czasem przychodzi taki moment, że mnie rzeczywistość przerasta cholernie i chciałabym się po prostu przytulić.
 Będzie lepiej musi być, jeśli jeszcze chce się żyć... 
 Noooo !!!... zdecydowanie i najmocniej !
 ....i wyciskać z tego życia co tylko się da, żeby tryskało wokół niczym sok z dojrzałej pomarańczy :) 

...a z bibliotecznych przejęzyczeń : 

1. " Poproszę lekturę 'Piaski i puszcze pustyni' "

2. " Poproszę książkę 'Hobbit czyli idź i nie wracaj' " 


;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz