środa, 24 września 2014

latanie, burzenie, budowanie...



Chciałabym umieć latać. Przemieszczać się w powietrzu z lekkością jaskółki, nurkować w przestworzach, tonąć w porannej mgle i otulać się nocą jak moje ulubione sowy... Mogłabym omijać wówczas schody, których odnoszę wrażenie, że pojawia się wokół coraz więcej i więcej. Może po prostu powinnam wykluczyć nieustanne wspinaczki i wybierać jedynie proste rozwiązania i mało skomplikowane ścieżki... ale chyba kompletnie kłóciłoby się to z moją naturą... poza tym im bardziej skomplikowane szlaki, tym ciekawsze niespodzianki za każdym zakrętem i przebytym kilometrem :) 

Muzycznie dzisiaj zdecydowanie :





Literacko tymczasem : 




Z kolei w nowym mieszkaniu w chwili obecnej :



Cóż... najpierw trzeba zburzyć i zniszczyć, potem zbudować, urządzić, i pokochać :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz