czwartek, 6 października 2016

Głaszcząc subiektywność

Regularność i systematyczność w tym miejscu nie jest jednak moją mocną stroną. Kilka razy planowałam coś opisywać, ale z obawy, że słów zabraknie, lub ułożą się zbyt enigmatycznie, wolałam poświęcić swój czas na czynności bardziej konstruktywne.

Lubię gdy otula mnie jesień. Lekki, przenikający chłód, ciepły szal, krople deszczu na przemian leniwie i gwałtownie spływające po szybie... W tym roku październikowa aura jest wyjątkowa. Wszystko dostrzegam w zupełnie odmienny sposób. Czasem ostrzej, niekiedy zaś poprzez mgłę, w której unoszę się ponad rzeczywistością... Cudnie tak płynąć. Spakowałam depresję i wystawiłam jej torbę za drzwi. Ciekawe gdzie teraz mieszka? Na wszelki wypadek, wolę się nie dowiadywać. A przed snem, zamykam drzwi na zamek.

Głośno ostatnio o Beksińskich. Kiedy opisywałam tu książkę p. Grzebałkowskiej kilka osób spytało mnie o szczegóły. Tymczasem dziś, w kinach "Ostatnia rodzina". Ukazała się książka o Tomaszu i powstaje film dokumentalny. Lada dzień, w Krakowie zostanie otwarta nowa galeria. Cytując Tomka: "Nie wiadomo co się wydarzy...". Twarz Zdzisława na kartonie z mlekiem? Deski sedesowe z obrazami? Bardzo mnie to irytuje. Podobnie było, kiedy zrobiłam tatuaż z sową, a później motyw owego ptaka stał się nagle popularny.
Dzienniki Zdzisława czytałam niezwykle uważnie. Są ogromnie prawdziwe i to zaszczyt, że mogłam obcować z jego słowem tak blisko. Owszem. Miał swoje obsesje, natręctwa i lęki. Kto nie ma? Usłyszałam zarzut, że w tej rodzinie brakowało miłości. To paskudne kłamstwo. Trzeba umieć patrzeć głębiej, dostrzegać więcej. Nie każda miłość wygląda tak samo. Bywa trudna, cicha i skomplikowana Troska artysty o Zosię i Tomka była ogromna. Tak, można przypinać łatki zamykające szczelnie w definicji. Doszukiwać się w rodzinie przejawów autyzmu, aspergera, depresji, nerwicy i skłonności psychotycznych. Nie rozumiem jednak, jaki jest w tym sens? Cenię umysł. Twórczość. Wiem, że życie ma na nią ogromny wpływ. Lubię poznawać z różnych stron. Wieloaspektowo. Natomiast nawet jeśli przeczytam wszystkie dokumenty, listy, wysłucham nagrań, czy zapoznam się z opiniami bliskich, nigdy nie będę w stanie odpowiednio kompetentnie powiedzieć jacy byli Beksińscy. Ponieważ ich nie znałam. Ponieważ nie byłam nimi. 
Warto zapoznać się z filmem, jednak nie należy traktować go jako podstawowego źródła wiedzy. To wizja reżysera. Ja mogę napisać, że mam skrzydła i ukrywam je pod swetrem. Czy wówczas będziecie sprawdzać jakiej są wielkości? Uznacie to za aksjomat? Andrzej Seweryn jest genialny i wielki ukłon w jego stronę. Ujęcia kamery były urzekające. Podobnie jak muzyka. Przykro mi, że Dawid Ogrodnik stworzył karykaturę Tomka. Maksymalne uwypuklenie słabości z pominięciem cech pozytywnych, to nie jest najlepsze rozwiązanie. Czytałam recenzje. "Prawda o rodzinie Beksińskich"... 
Prawda jest rozwiązaniem. Tutaj mamy do czynienia z wariacją. To zasadnicza różnica.

Cóż, mam od wczoraj książkę Wiesława Weissa o Tomku. Wchłaniam powoli. A jeszcze w tym miesiącu, jadę do Sanoka. Ponownie pragnę zatonąć w obrazach. Dłużej. Mocniej. Intensywniej. Z osobą, którą chciałam zabrać do muzeum już dawno temu. A spotkałam dopiero teraz. Czasem trzeba odpowiednio długo poczekać, by móc tak pięknie współodczuwać. Dostrzegać. Warto czekać, by prawdziwie kochać.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz