środa, 25 lutego 2015

Milion smutnych atomów

      Po raz kolejny życie pokazało mi środkowy palec. Był ktoś i nagle go nie ma. Rana krwawi dość mocno, następnie powoli zarasta i pozostaje niezbyt urodziwa blizna. Najbardziej dokuczliwe jest chyba utrzymujące się nieustannie niskie poczucie własnej wartości. Próbuję to naprawić kupując samej sobie prezenty. Coś dla ducha, coś dla ciała... Zapełnia się regał z książkami, kosmetyczka i szafka z jedzeniem, uszczupla znacznie konto bankowe. Potrzeba czasu, potrzeba przemieszczania, potrzeba kochania. Pierwsze dwie łatwo jest pogłaskać. Trzecia jest dzikim kotem.

Nie mam weny potrzebnej do opisywania przeczytanych książek. Nie było ich dużo, bo przeplatały się z serialami, którymi tłumiłam natłok myśli. 

  • Zbiór reportaży Made in Poland - warto !
  • Harlan Coben - Tęsknię za Tobą - cóż, w końcu to Coben. Aczkolwiek nie polecam osobom, które umawiają się na randki przez Internet ;)
  • Christina Baker-Kline - Sieroce pociągi - lubię dziecięcą narrację - wszystko wydaje się bardziej wiarygodne, a opisy tragicznych wydarzeń mocniej utrwalają się w pamięci. Świetna powieść !
  • E.E. Schmitt - Oskar i pani Róża - po raz kolejny. Bo podnosi na duchu. Bo dzięki Oskarowi ostatnie DKK było niepowtarzalnie piękne... 

15 książek odkąd tutaj mieszkam. 
Mogłoby być lepiej, ale to dopiero początek niekończącej się opowieści.. ;)


sobota, 7 lutego 2015

Reminescencje


   
     Tydzień temu byłam w kinie na 'Teorii wszystkiego'. Film polecam jak najbardziej, ponieważ wzrusza bawi i jednocześnie uczy innego sposobu postrzegania rzeczywistości, ale nie o tym chciałam dzisiaj pisać. Po skończonym seansie miałam odruch nakazujący złożenie krzesełka, a przecież od lat już sale kinowe są zmodyfikowane i nikt tego nie robi, bo rozłożone paszcze siedzisk są stałym elementem wystroju. Co ciekawe, zdarza mi się to za każdym razem, gdy odwiedzam kino. Wspomnienie i odruch związany z tą czynnością tak mocno utrwaliły się w mojej pamięci, że nie jestem w stanie tego wyprzeć, ani wymazać...
     Z przeszłością spotykam się ostatnio dość regularnie. Słuchanie Radiowej Trójki sprawia, że przypominam sobie specyficzne momenty z dzieciństwa. Dom babci, słońce wpadające przez okno na dywan, przeglądanie starych fotografii i kolekcji opakowań po czekoladzie, w telewizji "Dynastia", albo "Pi i Sigma", a z kuchni dochodzące zapachy obiadu..

     Są chwile kiedy chciałabym wrócić do tamtych czasów.. pora jednak zatrzymać się na teraźniejszości. Dziś oglądam film "Pora umierać" - nie ukrywam, że również ze względu na wczorajsze 100 urodziny Danuty Szaflarskiej. Kończę czytać "Made in Poland" i zabieram się za "Cztery strony smaku", chyba że ogarnie mnie fala pesymizmu i nostalgii, wtedy zdecydowanie postawię wszystko na "Małe cuda" Cheryl Strayed z nadzieją, że zachwycą podobnie jak jej "Dzika droga" :)